Jarosław Kaczyński odwiedził szpital uniwersytecki w Bydgoszczy
Środa, 2 Czerwca 2010
Brak pieniędzy i patologiczne mechanizmy ich wydawania to, w ocenie Jarosława Kaczyńskiego, główne problemy polskiej służby zdrowia - powiedział kandydat na Prezydenta RP, który w środę odwiedził Szpital Uniwersytecki nr 1 w Bydgoszczy.
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, jest za mało środków na służbę zdrowia. Jak dodał, udział środków publicznych nakładów na system ochrony zdrowia w produkcie krajowym brutto powinien wzrosnąć do 6 proc. - tak jak postulował prof. Zbigniew Religa, Minister Zdrowia w rządzie PiS - to jest to minimum. Kandydat na Prezydenta podkreślił, że obecnie składka zdrowotna, to niewiele ponad cztery procent.
„Trzeba sobie powiedzieć, że to jest jedyna droga do rozwiązania tego wielkiego, społecznego zadania, jakim jest dobra służba zdrowia dla Polaków” - mówił Jarosław Kaczyński.
Polityk, który przebywał w środę w Bydgoszczy zaznaczył, że wciąż występują w służbie zdrowia „patologie i wycieki”. Jego zdaniem, sposobem na przeciwdziałanie tym zjawiskom może być konsekwentne wdrażanie rozpoczętej przez prof. Zbigniewa Religę informatyzacji usług medycznych i tworzenia sieci szpitali.
„Mamy wiele zjawisk patologicznych, które obciążają służbę zdrowia w tym stanie niedofinansowania, np. sprawa leków - nie ma mechanizmów obniżania kosztów leków. Ten szpital w Bydgoszczy kupuje leki za 60 mln zł rocznie i mógłby zabiegać o to, by leki i materiały potrzebne do leczenia były tańsze, ale powstał taki mechanizm gospodarczo-społeczny, który to uniemożliwia” - zaznaczył kandydat na prezydenta.
Do patologii Jarosław Kaczyński zaliczył także „grę długami szpitalnymi”. Jego zdaniem, ta sfera finansowa powinna być ściślej nadzorowana przez państwo.
„Trzeba podejmować odważne decyzje, nie można tu stosować metody dziś stosowanej: przesuwać wydatków z ministerstwa, z budżetu do NFZ, co jest nagminne i oczywiście zwiększa długi. Nie można prowadzić różnego rodzaju gier, które mają niby zmniejszać koszty, a doprowadzają do tego, że tak jak w tym szpitalu, jest super nowoczesna aparatura, z której nie można korzystać” - przekonywał kandydat na Prezydenta.
„Polska służba zdrowia mogłaby działać nieporównanie efektywnej. Nie prowadźmy tej gry, to jest moje wezwanie do obecnej władzy, tej gry finansowej, która ma dać na zewnątrz w gruncie rzeczy efekt propagandowy, a tak naprawdę szkodzi pacjentom” - dodał Jarosław Kaczyński.
Kandydat na Prezydenta podczas wizyty w bydgoskim szpitalu nie szczędził słów uznania personelowi medycznemu i podkreślał, że ma teraz szczególnie dużo osobistych okazji do poznawania w praktyce jak funkcjonuje polska służba zdrowia. „Chciałbym to mocno podkreślić: trzeba temu środowisku nisko się kłaniać i jednocześnie wiedzieć, że ma ogromne sukcesy” - dodał.
Szpital Uniwersytecki im. dr. Antoniego Jurasza, dysponujący 940 łóżkami, jest największa lecznicą w województwie kujawsko-pomorskim. Funkcjonuje w ramach Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Szpital jest zadłużony na 135 milionów złotych, załoga obawia się zwolnień grupowych.
JS/PAP
Zdaniem Jarosława Kaczyńskiego, jest za mało środków na służbę zdrowia. Jak dodał, udział środków publicznych nakładów na system ochrony zdrowia w produkcie krajowym brutto powinien wzrosnąć do 6 proc. - tak jak postulował prof. Zbigniew Religa, Minister Zdrowia w rządzie PiS - to jest to minimum. Kandydat na Prezydenta podkreślił, że obecnie składka zdrowotna, to niewiele ponad cztery procent.
„Trzeba sobie powiedzieć, że to jest jedyna droga do rozwiązania tego wielkiego, społecznego zadania, jakim jest dobra służba zdrowia dla Polaków” - mówił Jarosław Kaczyński.
Polityk, który przebywał w środę w Bydgoszczy zaznaczył, że wciąż występują w służbie zdrowia „patologie i wycieki”. Jego zdaniem, sposobem na przeciwdziałanie tym zjawiskom może być konsekwentne wdrażanie rozpoczętej przez prof. Zbigniewa Religę informatyzacji usług medycznych i tworzenia sieci szpitali.
„Mamy wiele zjawisk patologicznych, które obciążają służbę zdrowia w tym stanie niedofinansowania, np. sprawa leków - nie ma mechanizmów obniżania kosztów leków. Ten szpital w Bydgoszczy kupuje leki za 60 mln zł rocznie i mógłby zabiegać o to, by leki i materiały potrzebne do leczenia były tańsze, ale powstał taki mechanizm gospodarczo-społeczny, który to uniemożliwia” - zaznaczył kandydat na prezydenta.
Do patologii Jarosław Kaczyński zaliczył także „grę długami szpitalnymi”. Jego zdaniem, ta sfera finansowa powinna być ściślej nadzorowana przez państwo.
„Trzeba podejmować odważne decyzje, nie można tu stosować metody dziś stosowanej: przesuwać wydatków z ministerstwa, z budżetu do NFZ, co jest nagminne i oczywiście zwiększa długi. Nie można prowadzić różnego rodzaju gier, które mają niby zmniejszać koszty, a doprowadzają do tego, że tak jak w tym szpitalu, jest super nowoczesna aparatura, z której nie można korzystać” - przekonywał kandydat na Prezydenta.
„Polska służba zdrowia mogłaby działać nieporównanie efektywnej. Nie prowadźmy tej gry, to jest moje wezwanie do obecnej władzy, tej gry finansowej, która ma dać na zewnątrz w gruncie rzeczy efekt propagandowy, a tak naprawdę szkodzi pacjentom” - dodał Jarosław Kaczyński.
Kandydat na Prezydenta podczas wizyty w bydgoskim szpitalu nie szczędził słów uznania personelowi medycznemu i podkreślał, że ma teraz szczególnie dużo osobistych okazji do poznawania w praktyce jak funkcjonuje polska służba zdrowia. „Chciałbym to mocno podkreślić: trzeba temu środowisku nisko się kłaniać i jednocześnie wiedzieć, że ma ogromne sukcesy” - dodał.
Szpital Uniwersytecki im. dr. Antoniego Jurasza, dysponujący 940 łóżkami, jest największa lecznicą w województwie kujawsko-pomorskim. Funkcjonuje w ramach Collegium Medicum Uniwersytetu Mikołaja Kopernika w Toruniu. Szpital jest zadłużony na 135 milionów złotych, załoga obawia się zwolnień grupowych.
JS/PAP